ŻYCIE CODZIENNE W GETCIE. LEKCJA 2. Hanna Krall Z dążyć przed Panem Bogiem. Sprawdź, czy znasz treść lektury. Obejrzyj zdjęcia - dowody Holocaustu. Czytaj podpisy i zapamiętuj, jak wyglądało życie w gettcie. A teraz omawiamy warunki życia w gettcie. i jednocześnie ćwiczymy umiejętność czytania ze zrozumieniem. Przed Tobą 3
Jego dzieje spisała Hanna Krall w wywiadzie pt. Zdążyć przed Panem Bogiem (wyd. I: Wydawnictwo Literackie, 1977). Powstały także jego biografie: Rudi Assuntino, Wlodek Goldkorn: Strażnik. Marek Edelman opowiada (Znak, 1999, ISBN 83-7006-919-3; 2006, ISBN 83-240-0647-8) Witold Bereś, Krzysztof Burnetko, Marek Edelman. Życie.
8/12/2019 Zdy przed Panem Bogiem.streszczenie.szczegowe 1/24Zdy przed Panem Bogiem szczegowe streszczenieFragment 1Autorka rozpoczyna dialog z anonimow postaci, w dalszej…
Dialog z Markiem Edelmanem rozpoczyna autorka od przypomnienia rozmówcy jego garderoby – konkretnie swetra koloru: a) niebieskiego. b) zielonego. c) żółtego. d) czerwonego. Rozwiązanie. Edelman odbywa spotkanie ze Stroopem, zainicjowane przez prokuraturę i Komisję do Badania Zbrodni Hitlerowskich, w celu: a) ustaleniu dokładnej
. Jesteś w:Ostatni dzwonek -> Zdążyć przed Panem Bogiem Umiejętność operowania na otwartym sercu zyskał dzięki doświadczeniu, jakich nabył podczas wojny. Pomimo tego bał się każdej operacji i miał nadzieję, że w ostatniej chwili wydarzy się coś, co przeszkodzi w wykonaniu zabiegu. Bał się nie Pana Boga czy też śmierci pacjenta, lecz tego, że koledzy powiedzą, iż eksperymentuje na człowieku. Było to najgorsze oskarżenie, jakie mogło paść. Etyka lekarska komplikowała życie kardiochirurga. Pewnego dnia operował prezesa Rzewuskiego po zawale, jaki przeszedł. Gdyby pacjent zmarł po operacji, ktoś mógłby uznać, że Profesor podjął zbyt lekkomyślną decyzję. Przed operacją Rzewuskiego odczuwał największy lęk. Siedział w swoim gabinecie, rozmyślając nad tym, że nie lubi operować serc inteligenckich. Operacji podjął się przede wszystkim dlatego, że doktor Edelman, siedzący w tamtej chwili przy drzwiach gabinetu, powiedział, że można operować Rzewuskiego, choć wszystkie podręczniki kardiochirurgii stwierdzały, że nie należy tego robić. Gdyby nie słowa Marka nie doszłoby również do operacji Rudnego i pani Bubnerowej, której odwrócono krwiobieg. Po jednej z operacji Edelman wrócił do domu i zaczął zastanawiać się, co stałoby się, gdyby Profesor w czasie zabiegu pomylił żyłę z tętnicą. Naszkicował na papierze rysunek, który następnego dnia pokazał Profesorowi. Po rozmowie Marek wrócił do swego szpitala, a Profesor wieczorem, w domu, zaczął studiować jego szkic. Potem narysował własny rysunek i kilka dni później zapytał, co będzie ze zużytą krwią jeśli żyła przejmie funkcję tętnicy. Próbują przekonać Profesora, robiąc próbę na sercach trupów. To też nie stanowi dla niego dowodu na twierdzenie o odwróceniu krwiobiegu, ponieważ tak naprawdę nie wiadomo, jak zachowa się serce żywego człowieka. W chwilach wątpliwości niezwykle pomocna okazuje się Aga Żuchowska, która udaje się do biblioteki i wyszukuje odpowiedni artykuł. Tym razem również przynosi informację o amerykańskim lekarzu, który przed trzydziestoma laty przeprowadzał podobne zabiegi, lecz zrezygnował z nich ze względu na dużą śmiertelność pacjentów. Do tej pory nie udało się uratować żadnej osoby, która przeszła zawał przedniej ściany serca. Któregoś dnia do szpitala przywieźli kobietę z takim zawałem. Edelman zadzwonił do Profesora, mówiąc, że w tym przypadku konieczna jest operacja odwrócenia krwiobiegu, ponieważ kobieta może umrzeć. Pacjentka umarła po kilku dniach. W jakiś czas później przywieźli mężczyznę z zawałem. Ponownie Marek zadzwonił do Profesora, wspominając o operacji. Sytuacja powtarzała się kilkanaście razy. Za każdym razem Profesor przychodził do pacjentów i pytał Edelmana, czego od niego wymaga. Marek odpowiadał, że są w stanie uratować kolejnego człowieka i tylko Profesor może podjąć się takiej operacji. W ciągu roku zmarło trzynaście osób. Za czternastym razem Profesor zgadza się przeprowadzić operację. Pacjentką jest starsza kobieta, Bubnerowa. W dniu operacji Rzewuskiego Profesor siedział w swoim gabinecie. Miał świadomość, że nie może opuścić pomieszczenia, ponieważ doktor Edelman zajął miejsce tuż przy drzwiach. Profesor wyszedł z gabinetu tuż przed operacją Rudnego. Gdy wrócił wieczorem, pacjent nadal czekał na zabieg w bloku operacyjnym, a Edelman, Chętkowska i Żuchowska czekali na niego w poczekalni. Przeprowadził operację i ocalił życie mężczyzny. Także Bubnerowa przeżyła. Teraz, przez zabiegiem Rzewuskiego, Profesor przypomina sobie operację kobiety i to dodaje mu otuchy. Przeprowadzał zabieg w zupełnej ciszy, zmieniając metodę Clauda Becka. Serce w końcu drgnęło i zaczęło bić. Wcześniej nikt nie podejmował się operacji na sercu w stanie zawału, ale jeśli medycyna ma się rozwijać, to należy podjąć takie ryzyko. Profesor przemyślał zabieg w najdrobniejszych szczegółach i ma pewność, że operacja powiedzie się. Woła internistów i pyta ponownie, czy Rzewuski umrze, jeśli nie zostanie zoperowany. Odpowiadają, że to już drugi zawał, a Edelman dodaje, że pacjent został przewieziony z Warszawy, żeby go 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 Szybki test:Anna Strońska - kolekcjonerka sztuki ludowej zbierała:a) żydowskie zdjęciab) żydowskie menoryc) żydowskie naczyniad) żydowskie figurkiRozwiązanieKrystyna Krahelska pozowała do pomnika:a) Syrenyb) Matki Polkic) Zwycięskiej Polkid) NikeRozwiązanieWyznaczonym terenem, na którym miało dojść do pierwszych działań bojowych, było tak zwane getto fabryki:a) odzieżyb) konserwc) butówd) szczotekRozwiązanieWięcej pytań Zobacz inne artykuły: Partner serwisu: kontakt | polityka cookies
Do sfilmowania nadawałby się też właz, przez który wydostali się powstańcy. Niektórzy zbyt szybko, bo kiedy próbowali przedrzeć się w „kierunku wolności”, dosięgły ich strzały z karabinów. Edelman nie zgodził się wystąpić w filmie Wajdy. Stwierdził, że „mógł to wszystko opowiedzieć jeden raz. I już opowiedział.”Fragment 12 Jak Marek Edelman trafił na studia medyczne? Marek Edelman uzasadnia wybór swojego lekarskiego zawodu . W momencie ukończenia wojny czuł się przegrany. Podróżował, pragnął nadać życiu jakiś sens. Ostatecznie osiadł w Łodzi. Przesypiał całe dnie, aż do momentu, gdy żona Ala zapisała go na medycynę: „Spałem. Przesypiałem dnie i tygodnie. Od czasu do czasu budzili mnie i mówili, że przecież coś muszę z sobą zrobić - przyszła mi na myśl ekonomia, już nie pamiętam dlaczego, wreszcie Ala zapisała mnie na medycynę. Więc poszedłem się uczyć medycyny.” Alę poznał, gdy przyszła z patrolem, by po powstaniu wyprowadzić resztę bojowców z bunkra na Żoliborzu. Ujęła go tym, że zdjęła pantofle i przeszła przez pole minowe boso: „(...) Ala zdjęła pantofle, bo myślała, że jak pójdzie boso po minach, to nie wybuchną.” Rozmówca tłumaczy autorce, że początkowo nie interesowały go studia. Spał odwrócony twarzą do ściany, a jego przyjaciele wpadli na pomysł i zaczęli na tej ścianie rysować narządy ludzkie: serce, żołądek itp. Dlaczego Marek Edelman został lekarzem? W dalszym toku rozmowy Edelman wyjaśnia, co w istocie skłoniło go do „poważnego” potraktowania medycyny. Podczas wykładu, na który wybrał się całkiem przypadkowo, usłyszał słowa pewnego profesora: „Kiedy lekarz wie, jak wygląda oko chorego, jak wygląda skóra, jak język, to powinien wiedzieć, co temu choremu jest.” Ta definicja choroby, którą traktuje się jak łamigłówkę, bardzo przypadła Markowi Edelmanowi do gustu, ponadto pojął, że jako lekarz może nadal odpowiadać za ludzkie życie. Symbolem tej odpowiedzialności stała się palma - rozłożyste drzewko znajdujące się w klinice, gdzie wówczas pracował. Palma była analogią, nawiązaniem do Umschlagplatzu: „W klinice, w której potem pracowałem, była wielka palma. Stawałem czasem pod nią i widziałem sale, na których leżeli moi pacjenci. (...) Moje zadanie polegało na tym, żeby możliwie najwięcej spośród nich ocalić - i uprzytomniłem sobie kiedyś pod palmą, że to jest właściwie to samo zadanie, co tam. Na Umschlagplatzu. Wtedy też stałem w bramie i wyciągałem jednostki z tłumu skazanych.” Opowiadający wyznaje, że w sytuacji, gdy już nie może pomóc pacjentowi jako lekarz, pragnie, by chory miał godną śmierć, nie taką, jaką obserwował w getcie. Za swój nadrzędny obowiązek poczytuje ratowanie życia. O swojej roli - posłannictwie mówi tak: „Pan Bóg chce zgasić świeczkę, a ja muszę szybko osłonić płomień, wykorzystując Jego chwilową nieuwagę. Niech się pali choć chwilę dłużej, niż On by sobie życzył.” Wie jednak, że jako lekarz jest ograniczony, nie zawsze udaje mu się wygrać ów wyścig z Bogiem, ale „chodzi o odroczenie wyroku, o osiem, dziesięć, piętnaście lat.” To bardzo dużo, bo w tym „dodatkowym” czasie można jeszcze wiele doświadczyć. Edelman przywołuje tu postać córki Tenenbaumowej, która dzięki numerkowi na życie zdążyła dowiedzieć się, czym jest miłość. Wspomina swoje pacjentki: dziewięcioletnią Urszulę operowaną w ostatniej chwili; umierającą dziesięcioletnią Teresę, na której barkach, mimo dziecinnego wieku, spoczywał ciężar dbałości o rodzinę; Grażynę z domu dziecka (jej rodzice zmarli), która wedle wszelkich zaleceń lekarskich nie powinna rodzić, lecz zdecydowała się na ten odważny krok. Edelman nadmienia, że pacjenci są dla niego bardzo ważni, każdego w tych trudnych i groźnych dla życia chwilach traktuje jednostkowo: „Kiedy są, kiedy jest z nimi źle, kiedy im trzeba pomóc - stają ci się najbliżsi na świecie i wiesz o nich wszystko. (...) Ale potem poprawiają się, wychodzą do domu, zapominasz ich twarze, przywożą kogoś nowego i już ten ktoś jest najważniejszy.” Fragment 13 Autorka w oparciu o „zeznania” Marka Edelmana próbuje ustalić chronologię zdarzeń. Podaje przypuszczalne dane dotyczące wyposażenia żołnierzy niemieckich i powstańców z getta warszawskiego. Kreśli prawdopodobny przebieg powstańczej akcji zbrojnej: „Niemcy wkraczają 19 kwietnia o czwartej. Pierwsze walki: plac Muranowski, Zamenhoffa, Gęsia. O drugiej po południu Niemcy się wycofują, nie wyprowadziwszy na Umschlagplatz ani jednego człowieka.” Zdjęcie z raportu Stroopa - z podpisem: "Ci bandyci stawiali zbrojny opór" Mieszkańcy dzielnicy żydowskiej zauważają brak patroli niemieckich. Gdy po upływie doby pojawiają się, w okolicy fabryki szczotek wybucha mina - pułapka. Niemcy zaczynają się cofać, potem wdzierają się na strych, ale tu wejście blokuje Michał Klepfisz, który zasłania sobą niemiecki automat (pośmiertnie zostaje uhonorowany za ów czyn przez gen. Sikorskiego Krzyżem Virtuti Militari). Ratuje dzięki temu pozostałych towarzyszy. Następnie pojawia się trzech „parlamentariuszy” z białymi kokardami. Sugerują zawieszenie broni, ale padają w ich kierunku trzy niecelne strzały. Strzelał Zygmunt, wytypowany do tego zadania ze względu na odbytą przed wojną służbę wojskową. Tę scenę opisał bardzo dokładnie Amerykanin - John Hersey w książce pt. „The Wall”. Edelman - zapytany przez autorkę, czy nie czuł zakłopotania, naruszając zasady zachodnioeuropejskiej fair play, stwierdził, że nie, „(...) ponieważ trzej Niemcy to byli dokładnie ci sami, co wywieźli już do Treblinki czterysta tysięcy ludzi, tyle tylko, że przyczepili sobie białe kokardy...” Jurgen Stroop (w środku, w czapce polowej) W dalszej części fragmentu pojawia się wspomnienie spotkania ze Stroopem, zainicjowanego przez prokuraturę i Komisję do Badania Zbrodni Hitlerowskich, w celu ustalenia detali topograficznych: „ - Stanął przed nami na baczność - ja też wstałem. Prokurator powiedział Stroopowi, kim jestem, Stroop wyprężył się, stuknął obcasami i zwrócił głowę w moją stronę. To się w wojsku nazywa „oddawać honory wojskowe” (...).” Edelman docenił postawę wiedziećStroop - jako esesman biorący udział w akcji likwidacyjnej getta, w chwili przesłuchania miał zasądzony wyrok śmierci. Jest bohaterem powieści Kazimierza Moczarskiego pt. „Rozmowy z katem”. Wyrok przez powieszenie wykonano na skazanym 6 marca 1952 roku w warszawskim więzieniu na Mokotowie. Jednym z „etapów” powstania była wiadomość o podpaleniu getta. Wybuchła wówczas ogólna panika. Ludzie musieli ewakuować się ze schronów i piwnic. Byli pierwsi zabici. W przejściu pomiędzy piwnicami zostaje zasypany chłopak. Nikt nie może mu pomóc, liczy się czas. Płonące getto w Warszawie W schronach panuje zaduch, jest gorąco. Pewna kobieta decyduje się na chwilkę wypuścić dziecko na świeże powietrze. Maluch „zwabiony” przez żołnierzy niemieckich „na cukierka”, z łatwością wydaje kryjówkę matki. Schron zostaje wysadzony. Ginie wiele osób. Taka wydaje się chronologia wydarzeń: „Porządek historyczny okazuje się tylko porządkiem umierania.”Opowieść o Henryku Wolińskim ps. Wacław Druga część historii getta, tworzy się po drugiej stronie murów. Głównym „źródłem informacji” przekazywanych poza obręb dzielnicy żydowskiej był „Wacław” - mecenas Henryk Woliński. Pośredniczył pomiędzy ŻOB-em a Komendą Główną AK. Wspierał dostawy broni do getta, sporządził raport w postaci mikrofilmu z pierwszej wielkiej akcji likwidacyjnej. Raport otrzymał gen. Sikorski przed Bożym Narodzeniem 1942 roku. Rząd w Londynie nie wierzył w wiarygodność dokumentu: „Myśleliśmy, żeście przesadzili trochę w propagandzie antyniemieckiej...” wyjaśniali, kiedy mieli już potwierdzenie z własnych źródeł. Inną postacią wspominaną przez reporterkę jest Zbigniew Lewandowski o pseudonimie „Szyna”. Docent Lewandowski przygotowywał młodych Żydów z getta do „produkcji” materiałów wybuchowych. Jego najlepszym uczniem był Michał Klepfisz. Pojawia się nazwisko Zbigniewa Młynarskiego - pseudonim „Kret”. Mówi on o nieudanej, a podjętej przez AK, próbie wysadzenia muru na ulicy Bonifraterskiej. Uczestniczył w niej osobiście. Mina zamiast rozsadzić mur, wybuchła na ulicy i rozszarpała żydowskich chłopców. Ci (z ramienia AK) uprzednio mieli umieścić ładunek wybuchowy na murze, ale zostali „zestrzeleni” przez Niemców. W dodatku nieopodal (na Miłej) spalono chłopca, który poszedł upewnić się o odsieczy AK. Mur getta w Warszawie Jednym z rozmówców autorki jest też Henryk Grabowski. W czasie wojny ukrywał w swoim mieszkaniu Żydów przybyłych z Wilna oraz przechowywał broń. Grabowski sięga pamięcią do czasów znajomości z Mordechajem Anielewiczem, którego żartobliwie nazywał „Mordką”. Grabowski, w młodości harcerz, jako delegat w Wilnie organizował Żydów do walki. W czasie okupacji posiadał budkę ze słoniną i mięsem (pseudonim „Słoniniarz”), a potem - już po wojnie - był właścicielem warsztatu samochodowego i taksówki, pracował też w transporcie. Z sentymentem wspomina i opowiada historię Jurka Wilnera - swojego przyjaciela. Poznali się w Kolonii Wileńskiej, gdzie Jurka „przechowywały” siostry z klasztoru dominikanek Był ulubieńcem siostry przełożonej. To ona nazwała go Jurek, bo naprawdę miał na imię Arie. W Polsce „opiekował się” nim Heniek „Słoniniarz”. Razem organizowali broń dla getta. Wszelkie „zdobycze” przechowywali w zakonie Karmelitanek. Wilner był przedstawicielem ŻOB - u po aryjskiej stronie. Przekazywał poza mury getta informacje z zamkniętej dzielnicy. strona: - 1 - - 2 - - 3 - - 4 - - 5 - - 6 -
Charakterystyka Marka Edelmana na podstawie „Zdążyć przed Panem Bogiem” W utworze Hanny Krall „Zdążyć przed Panem Bogiem” główny bohater, Marek Edelman, został ukazany w dwóch różnych etapach życia: jako młody, zaledwie dwudziestodwuletni, członek Żydowskiej Organizacji Bojowej i uczestnik powstania w getcie warszawskim oraz jako dojrzały emocjonalnie, około pięćdziesięciopięcioletni mężczyzna, wybitny lekarz – kardiolog. Portret młodego powstańca wyłania się z opowieści dorosłego Edelmana. ... więcejMarek Edelman – biografia Jeden z wybitnych polskich autorytetów, Jacek Kuroń, określił postać Marka Edelmana następującymi słowami: O Marku Edelmanie można wygłosić dwa, wydawałoby się, sprzeczne sądy. A oba są prawdziwe. Bo z jednej strony Marek jest człowiekiem nadzwyczaj zaangażowanym we współczesność. Chodzi zarówno o jego praktykę lekarską, jak i o działania społeczne. Z drugiej – wciąż jest dowódcą powstania w getcie warszawskim. To powstanie... więcejBohaterowie drugoplanowi Mordechaj Anielewicz – komendant Żydowskiej Organizacji Bojowej, niezwykle ambitny, zdolny, oczytany i pełen wigoru. Przed wojną mieszkał na Solcu. Był synem handlarki rybami, która kazała mu malować czerwoną farbą skrzela ryb, aby wyglądały na świeże. Był nieustannie głodny. Nigdy nie uczestniczył w żadnej akcji, nie widział tego, co działo się z ludźmi na Umslagplatzu. Psychicznie nie przygotowany do pełnienia tak ważnej... więcej
Autor: Hanna Krall. Tytuł: Zdążyć przed Panem Bogiem. Rodzaj literacki: epika. Gatunek literacki: proza reportażowa, reportaż łączony z innymi formami literackimi, pisany w oparciu o wywiad. Bohaterowie: bohaterami są ofiary holokaustu (bohater zbiorowy) oraz ci, którzy polegli w trakcie powstania w getcie warszawskim (w 1943 r.). Bohaterowie indywidualni: Marek Edelman, Profesor Jan Moll, Mordechaj Anielewicz, Elżbieta Chętkowska, Aga Żuchowska, doc. Zofia Wróblówna, Celina, Antek, doktor Teodozja Goliborska, Jerzy (Arie) Wilner, Pola Lifszyc, Luba Blumowa i Abraham Blum, Michał Klepfisz, Zygmunt (Zalman Frydrych) „Wacław” – mecenas Henryk Woliński, „Słoniniarz” – Henryk Grabowski, „Szyna” – docent Zbigniew Lewandowski, Pani Bubnerowa, Pan Rudny, inżynier Wilczkowski, Adam Czerniaków, Elżunia Frydrych. Temat: obraz eksterminacji Żydów i powstania w getcie warszawskim, stosunek Marka Edelmana do życia i śmierci. Struktura: piętnaście nienumerowanych fragmentów, podzielonych powiększonymi spacjami, odznaczających się grubością czcionki w zapisie pierwszych liter danego serwisu: kontakt | polityka cookies
zdążyć przed panem bogiem ostatni dzwonek